Polecam włączyć to:
http://www.youtube.com/watch?v=Fl4KjaqiRaM
***
Przyjaźniłaś się z 'One Direction' dobrze z rok, ale z Harry'm łączyło Was coś więcej niż przeciętna przyjaźń. Kochałaś go. Kochałaś jego uśmiech, jego po kołtunione loki. Kochałaś jego głos, śmiech, jego dotyk. Kochałaś jego podejście do życia oraz to jak Cię traktuje. Kochałaś jego każde słowo, jego każdy oddech, jego każdą myśl. Kochałaś go całego.
Pewnego dnia dostałaś sms'a od Louis'a: 'Chodź do nas, szybko. Natychmiast! ' Zaniepokoiłaś się. Do domu chłopaków miałaś blisko, dlatego szybko doszłaś. Jednak gdy tylko zobaczyłaś ten widok mimowolnie przystanęłaś. Nie wierzyłaś własnym oczom. Auto Harry'ego stało na środku całe zniszczone, a chłopcy siedzieli na chodniku w kole i czujnie się czemuś przyglądali. 'To coś' znajdowało się w środku. Szybko do nich podbiegłaś:
- Co się sta ... ? - nie dokończyłaś, gdyż to co zobaczyłaś odebrało Ci mowę. A mianowicie na chodniku leżał Harry z rozwaloną głową. Przeraziłaś się.
- Czy on ... ? - jęknęłaś, a wszyscy i tak wiedzieli o co chodzi. Spojrzałaś na Louis'a. Louis popatrzył się na ciebie,a następnie spuścił głowę. Zamknął oczy, a łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Dobrze wiedziałaś co to oznacza.
- Harry ! Harry ... - powiedziałaś.- Obiecałeś mi. Wiesz dobrze, jak bardzo Cię kocham. Proszę, obudź się. Nie rób mi tego, nie rób nam tego. Harry! Słyszysz?! Obiecałeś ... Obiecałeś mi, że mnie nigdy nie opuścisz! - zaczęłaś mocniej płakać.- odeszłaś tak młodo. Harry, proszę, dotrzymaj obietnicy. Miałeś być przy mnie. Harry, proszę ! Powiedz, że to tylko głupi żart. Proszę ! Nie rób tego. Zbudź się ! - pocałowałaś go w czoło. Było całe z krwi, ale to Ci nie Przeszkadzało.
- (T.I.), to już koniec. - powiedział Liam.- Wiem, że o kochasz, ale zrozum.
- Nie! To nie prawda. On żyje ! Proszę , Hazza.Obudź się.!
- ON NIE ŻYJE! - krzyknął Zayn.
- Harry, nie rób mi tego. Proszę , oddychaj, żyj! ZRÓB TO DLA MNIE.
- Już za późno. - powiedział smutno Liam.
- Żegnaj Harry! Żegnajcie chłopcy!- po tych słowach ostatni raz pocałowałaś Harry'ego i gwałtownie wstałaś. Po czym zaczęłaś biec jak opętana. nie wiedziałaś gdzie biegniesz, nie wiedziałaś która godzina.
***
Włączcie teraz to:
https://www.youtube.com/watch?v=FEwnJuI9bYg&feature=related
***
Było już późno. Ale ty nadal biegłaś. Nie miałaś już siły. Nie miałaś siły płakać, żyć. Przebiegałaś właśnie przez tory kolejowe, kiedy poczułaś się słabiej, zemdlałaś. Nikt nie przyszedł Ci z pomocą, nikogo nie obchodziły twoje losy. Dla wszystkich byłaś nikim, tylko dla Harry'ego coś znaczyłaś, ale jego już nie było na tym cholernym świecie. Nie mogłaś w to uwierzyć.
Leżałaś na tych torach nadal nieprzytomna. Przez 'sen' wydawałaś z siebie głośne krzyki. Nagle coś zawyło, huknęło i wszystko ucichło, ucichły twoje jęki. Harry'ego nie było na tym świecie, Ciebie już też. Umarłaś. Zginęłaś. Nie uciekłaś przed zbliżającym się pociągiem. Nikt Ci nie pomógł. Nikt Cię nie kochał.
Na miejscu twojej śmierci było cicho. Raz na jakiś czas przejeżdżał tylko pociąg.
Wiedziałaś, że jesteś nikim, ale nie sądziłaś, że twoje ciało tak skończy, że przerodzi się w zapomniany pył. To zbyt bardzo bolało. Nikt nie pomógł. Nikt. Kochał Cię tylko jeden człowiek, ON, ale go już nie było. Nie mógł ci pomóc. Tęskniłaś. Jednak miałaś dziką nadzieję, że spotkacie się tam ... tam na górze. Inni mówią na to Niebo. Nie myliłaś się, spotkałaś GO. Ale on, on już nie był tym samym człowiekiem. Już nie był tym samym, słodkim chłopakiem. Po tym wszystkim co zobaczyłaś co robił, tam, w tym Niebie, już nie chciałaś go znać. Chciałaś swojego kotoholika, tak swojego. Tęskniłaś za starym Harry'm, przy nim czułaś się bezpiecznie, czułaś się doceniona i kochana.
Ale go już nie spotkałaś. Lecz nigdy nie straciłaś nadzieji ...
____________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podobał :D i liczę na miłe komentarze, gdyż długo się namęczył nad pisaniem go :)